So, das ist das Fenster in dem Radoliner Palast in Jarocin. Durch das Fenster kann man ein Stück des Parks sehen und wenn man sich herausstreckt, ist sogar der Teich sichtbar. Es ist sehr netter aber vorläufiger Sitz der Blogredaktion, die Tag für Tag (seit dem 29. Juli bis zum 6. August) die polnisch-deutsche Theaterwerkstatt dokumentiert . Die Werkstattleitung: Janusz Stolarski und Arnold Pfeifer. Der Ausgangspunkt: „Verführtes Denken” von Czesław Miłosz.

Wir versuchen auch möglicherweise die deutsche Version der Texte zu veröffentlichen.

piątek, 5 sierpnia 2011

parę cytatów z Miłosza


O tym, dlaczego marksistowska ideologia zdobywała sobie tylu wyznawców wśród młodzieży:

Dzisiaj sądzę, że wszyscy młodzieńcy, przeżywający w Europie te olśnienia, szukali przede wszystkim narzędzia, które by im pozwoliło dać sobie radę ze zjawiskiem ruchu, czyli czasu. (…) Ogrom przeszłości, złożonej ze zdarzeń, zdarzeń i tylko zdarzeń przechowywanych w kronikach, przytłaczał, wprowadzał tę nudę jaką często widziałem w uniwersyteckich audytoriach, a równocześnie niepokój, poczucie niemocy wobec bezładu. Współzależności pomiędzy zdarzeniem i zdarzeniem nie były jasne. (…) I oto dialektyka rozwoju, działając z tą samą koniecznością w przyrodzie i w społeczeństwie, dostarczała klucza, wyjaśniała wszystko. Nic dotąd nie trwało osobno: każdy fakt występowała na tle, wiadomo było, z jakiego gruntu wyrastał, a równocześnie, jak za naciśnięciem guzika, wyskakiwał w świadomości napis: „feudalizm”, „kapitalizm”, itd. (…) Magnetyczna siła przyciągania marksizmu tłumaczy się chyba tym, że pojawiał się w chwili, kiedy świat ujmowany podwójnie, w kategoriach naukowych i humanistycznych, robił się za trudny do objęcia, i im bardziej prymitywny był umysł, ty większe rozkosze czerpał ze sprowadzania rozsypującej się wielości do wspólnego mianownika.


O wyższości Niemców nad Polakami i Polaków nad Niemcami:

Jakkolwiek teraz, kiedy to piszę, hitleryzm należy do przeszłości, nie należy być może do przeszłości rozpowszechniona w masach niemieckich opinia o Słowianach, w pierwszym rzędzie ich najbliższych sąsiadach, Polakach, jako „podludziach”. Nazi wykorzystali tę opinię, ułatwiając potworne zbrodnie. Byłoby przesadą twierdzić, że Polacy nie są świadomi, jakie ich wady pozwoliły Niemcom zdobyć miłe poczucie własnej wyższości: nieporządek, nieudolność w opanowaniu materii (dziurawe mosty i błotniste drogi należą w literaturze europejskiej do standardowego obrazu Polski już od średniowiecza), lekkomyślność, pijaństwo, brak talentu do urządzani życia tak, żeby było gemütlich.
Równocześnie jednak są świadomymi swych zalet, rzadko spotykanych u Niemców, których nazywają tępymi i ciężkimi: fantazja, zmysł ironii, dar improwizacji, kpina z wszelkiej władzy, przez co roztapiają niejako każdy system polityczny od wewnątrz.


O tym, jak zachodnia Europa wyobrażała sobie komunizm na Wschodzie:

Terror nie jest – jak to wyobrażają sobie intelektualiści zachodni, monumentalny; jest podły, ma rozbiegany wzrok, niszczy konsystencję ludzką i wszelkie stosunki pomiędzy milionami jednostek zmienia w stosunku szantażu. Poza tym gospodarka podporządkowana wymogom ideologii podnosiła włosy na głowie. Zastosować do niej można było spostrzeżenia Guliwera w kraju Balnibarów, administrowanym przez światłą Akademią Wynalazców, gdzie ludzie mieszkający na górze tak są zatopieni w swoich spekulacjach, że nie myślą wcale, co tu się na dole dzieje i gdzie lud, okryty łatami, chodzi po ulicach krokiem niepewnym, z twarzą dziką i oczami wytrzeszczonymi.

Powyższe cytaty pochodzą z tomu „Rodzinna Europa”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz