So, das ist das Fenster in dem Radoliner Palast in Jarocin. Durch das Fenster kann man ein Stück des Parks sehen und wenn man sich herausstreckt, ist sogar der Teich sichtbar. Es ist sehr netter aber vorläufiger Sitz der Blogredaktion, die Tag für Tag (seit dem 29. Juli bis zum 6. August) die polnisch-deutsche Theaterwerkstatt dokumentiert . Die Werkstattleitung: Janusz Stolarski und Arnold Pfeifer. Der Ausgangspunkt: „Verführtes Denken” von Czesław Miłosz.

Wir versuchen auch möglicherweise die deutsche Version der Texte zu veröffentlichen.

środa, 3 sierpnia 2011

Piąty dzień: Lista sprawunków


Dzień piąty: Lista sprawunków
Jest taka historia w książce „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren, która opowiada o wyprawie po sprawunki. Dziewczyny – Lisa, Britta i Anna, wybierają się do sklepu w pobliskiej wiosce i żeby nie zapomnieć tego, o co ich mama Lisy prosiła, po drodze śpiewają sobie piosenkę: Kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej. Zawędrowują do sklepu, kupują sprawunki z listy od mamy a także wiele innych rzeczy, które okazały się nagle bardzo potrzebne. Po dłużej chwili powrotnego marszu znów zaczynają nucić: Kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej, bo w rytmie idzie się raźniej. A kiedy dochodzą do domu i na horyzoncie pojawia się mama Lisy, nagle dziewczyny orientują się, że zapomniały kupić kiełbasy, o której śpiewały.

Tak, dzieci z Końska często przypominają dzieci z Bullerbyn. Po każdej improwizacji mówi się tyle o precyzji, przypomina się o wyrazistości ruchów, o budowaniu konfliktów w ramach domowych historii, i o tych cholernych prywatnych uśmiechach. A dzieci, radosne i zadowolone z siebie, dopiero kiedy ujrzą twarz Janusza – który prosił szczególnie o kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej – przypomina im się, że czegoś musiały zapomnieć, czegoś ważnego...

Kiedy następnym razem wybierzecie się na wyprawę po aktorskie sprawunki, proszę, wejście poniższą listę ze sobą:
- rodzina protestancka miała nie klaskać przy wypędzaniu Żydów – klaskanie bez przekonania znaczy w tej scenie bez przekonania strzelać z karabinu. Albo strzelamy, albo nie strzelamy.
- Do bab: „Któż tak po komorze cho-odzi i stuka” czy „Któż tak po komorze chodzi i stu-uka”- kiedy jest więc nut w melodii niż sylab, trzeba sobie ustalić, którą samogłoskę przedłużacie.
- do przemyślenia jest użycie dwóch rekwizytów w scenie Arnolda – lampy i aparatu na raz. Nawiasem mówiąc, z lampą nad głową nie zrobi się dobrego zdjęcia – oświetla się przecież nie osobę fotografa, tylko przedmiot fotografowany. Mój pomysł: możeby przejście od czasów Końska 1 do Końska 2 zaznaczyć właśnie zmianą atrybutu anioła – kiedyś była to stara lampa, a powiedzmy dzisiaj anioły chodzą z aparatami. Jak pokazuje Kieślowski w Dekalogu, anioły posyłane na ziemię są wyposażane na miarę czasów, są mleczarzami lub jeżdżą na rowerach. Inna sprawa, dlaczego anioł robi zdjęcia w nocy, a potem także w dzień? O jakich ludziach pisze raport – o tych niewinnych, śpiących czy o grzesznikach, którymi stajemy się po przebudzeniu?
- zaczynam się bać, jak gardło Levina udźwignie taki hardkorowy kaszel do premiery – słychać, że jest to kaszel naprawdę, kaszel chorego aktora. Trzeba by się nauczyć kaszleć bez szwanku dla strun.
- kiedy Szymon mocuje się z córką w kazirodczej scenie, a ona się uśmiecha, to mamy Lolitę od Nabokova, a nie Końsko.
- przed mszą pod kościołem siedzi Wikki, po co ona tam siedzi? No, zbiera na poranne piwko. Czy nikt nie wrzuci jej grosza?
- towarzystwo pobożne w Kościele myśli, że jak się jest w kupie, to można sobie odpuścić, a właśnie w tej sytuacji, kiedy cała wiocha jest w jednym pomieszczeniu powstaje pole do pokazania relacji między ludźmi w wiosce. Jeden przykład: na początku poznajemy Jagodę Szymonową w otoczeniu rodzinnym, ciekawi mnie, jak kobieta, która ubezpieczyła w PZU swoje paznokcie patrzy na inne kobiety w kościele, czy patrzy im na ręce, porównuje? A może flirtuje z Mariuszem, bo podziwia chłopa, co umie zaprowadzić porządek w domu?
- czemu kapłanka Agnieszka prowadzi procesję wokół domów żydowskich przycupnięta, zgarbiona? Byli w historii ludzie niskiego wzrostu porywający tłumy. Ale czy ktoś widział, żeby Napoleon kucał prowadząc swoich żołnierzy do boju?
- żydowska rodzina, ciepła, dobra i radosna, która następnie jest ze wsi wypędzana to Landryna. Czy wy nie macie ludzie żadnych problemów? Jeśli nie macie, to nie jesteście ludzcy i naprawdę nadajecie się do wyrzucenia. Ludzi wiecznie szczęśliwych trzeba z teatru eksmitować!
- pamiętajcie, w którą stronę otwieracie drzwi, żeby ich za sobą nie zamknąć z przeciwnej strony.
- ile lat ma wiejski głupek? Czasem wydaje się, że to dziecko skaczące w klasy, radośnie podskakujące – może określenie wieku pomoże w niedziecięcych pomysłach na improwizację?

A teraz parę sprawunków, które udało się kupić:
- zróżnicowane otwieranie drzwi – jedni trzaskają, inni zamykają kopniakiem, jeszcze inni robią to bardzo ostrożnie, żeby nie obudzić śpiących. Tak trzymać.
- scena u Mariuszów. Mariusz szamoce się z Hanią, przychodzi matka i bardzo nieśmiało staje w obronie córki, Mariusz trzymając Hanię mocno za nadgarstek, drugą ręką zamachnął się na żonę. Nie musiał jej uderzyć, ona już po słusznie idzie do kuchni, gdzie jej miejsce. Brat Hani, skulony w kącie, z twarzą ukrytą między kolanami, płacze. To scena mocna i angażująca wszystkich domowników.
- piękne było przebudzenie Kataliny z powolnym przecieraniem oczu, jakby budziła się z bardzo długiego snu.
- wejście muzułmańskiej modlitwy razem z odezwaniem się puzonów w podkładzie Patryka. Patryk czuwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz